Organy Wojsławskie w źródłach (Bugemaister) określa się jako prospekt w stylu Regencyjnym występującym w sztuce francuskiej w okresie regencji Filipa Orleańskiego (1715-1723). Styl ten występował głównie w dekoracji wnętrz i meblarstwie. Meble były zazwyczaj zdobione ornamentem wstęgowo- cięgowym (regencyjnym), motywem muszli, kratką z różyczkami…Wnioskować należy, iż początki instrumentu sięgają I połowy XVIII wieku, co daje szacowne miejsce w poczecie instrumentarium Europy. Szacuje się bowiem, iż organy te mogą swoimi początkami liczyć bez mała 300 lat, a przynajmniej 260.W obliczu o brak danych co do konkretnej daty powstania opisu oraz autora, należy wysnuć na podstawie ogólnej historii świątyni, iż kościół ten od czasów renesansu był własnością biskupów wrocławskich, którzy od samego początku zabiegali o dobry stan i status swoich świątyń na prowincji. Świadczy też o tym graniczna kapliczka biskupia na przedpolu Wojsławia w kierunku starodroża do Grodkowa, a także herb biskupi na zwieńczeniu Wieży i obraz pod chórem. Biskupi wrocławscy, należy domniemywać, dbali o stronę techniczną wystroju liturgicznego kościoła. Świadczy o tym bogaty w snycerkę regencyjny prospekt organowy wraz z trójczłonowym drewnianym balkonem chóralnym z wysuniętymi narożami przyściennymi oraz kariatydami podpierającymi centralny człon chóru, na co zwracają historycy sztuki. Akta kapituły wrocławskiej odnotowują że w 1805 roku był tu zatrudniony organista. U schyłku XIX wieku należy przypuszczać że blisko 160 letnie organy były już na tyle zniszczone, że wymagały nie tyle remontu co przebudowy, o czym świadczą napisy o przybliżonej, bo nieczytelnej częściowo treści „11 mai 1897 Spring Orgelbau Hnehlen” Inna inskrypcja ołówkiem na drzwiach bocznych do szafy „Wufka, Kohner oboe” Świadczy o bogatej kulturze muzycznej niegdysiejszej parafii Woisselsdorf, gdzie widnieją nazwiska muzyków orkiestry (oboistów). Na odnalezionej na strychu piszczałce drewnianej jest fragment nalepki o przybliżonej Treści „Hoffmann Orgel Und Instrumentem Ob.-GI. Kornigabau i Ra(e)f(p)a(…),BI” Co może świadczyć o gruntownej przebudowie instrumentu w połowie XIX wieku przez grodkowskiego organmistrza mniejszej klasy Ignacego Hoffmana, który dokonał tylko jeszcze budowy organów dla kościoła ewangelickiego w Grodkowie oraz przebudowywał organy w Bielicach i w rejonie Raciborza. Odkrycie nazwiska powyższego w Wojsławiu poszerza nie notowany dotąd horyzont faktów dotyczących tego organmistrza. Tym cenniejszą staje się ta informacja iż organy Hoffmana w kościele ewangelickim w Grodkowie nie istnieją poza obrysem na ścianie wieży oraz czterema miechami w wieży i zdjęciem historycznym. Wojsław zaś posiada tę pamiątkę materialnie. Na podstawie obserwacji przeróbek Hoffmanowych należy stwierdzić iż ten organmistrz do przedniejszych nie należał, np. w Kościele ewangelickim w Grodkowie mimo 21 głosów w trakturze mechanicznej (w której się specjalizował) nie dokonywał połączenia manuału z pedałem co zostało podkreślone u źródła (Burgemaster) wykrzyknikiem. Takowego połączenia nie ma też w Wojsławiu choć zaobserwowano ślady próby zrobienia rodzaju połączenia. Odnaleziony został też dodatkowy klawisz zrobiony na miarę pozostałych w manuale w celu poszerzenia krótkiej barokowej oktawy basowej C F. Zaobserwowano też wałki traktury dodatkowe zapewne do przeróbki. Na podstawie kolorystyki klawiatury już XIX-wiecznej, należy przypuszczać, iż Hoffmann szkolił się u Schlaga w Świdnicy. Wiatrownica została poszerzona lecz klawiatura nie. Stan nie dokończonej przebudowy spotkał się potem z degradacją końcową instrumentu podczas rekwirowania metalowych piszczałek w 1917 roku w całej o0kolicy na potrzeby I wojny Światowej. Od tego czasu organy były zdekompletowane i należy przypuszczać, że raczej nie używane (jeżeli już to tylko grały flety drewniane, ewentualnie grano na fisharmonii). Po II wojnie Światowej wiadomo, że organy nie nadawały się do eksploatacji również z uwagi na zniszczenia poprzez drewno jady. Stojąca obok fisharmonia zastępowała przez kolejne lata organy do czasu fundacji organów elektronowych w latach 80-tych XX wieku. W latach początkowych XXI wieku zostały nabyte organy elektroniczne Hohner. W latach 70-tych XX wieku próbowano skompletować organy z użyciem pozostałych po rozebraniu części organów z pobliskiej Lubczy lecz zabiegi te nie powiodły się. Organy posiadały dwanaście głosów, jeden manuał i pedał, trakturę mechaniczną. Z dawnych organów zachowała się fragmentarycznie jedynie szafa organowa, część wiatrownicy, klawiatura manuału i pedału, nie dotrwały do naszych czasów piszczałki, wiatrownica i traktura pedału, miech. Drobne części niszczały niegdyś wyniesione na strych kościoła. W 2012 roku organy znów zagrały dzięki staraniom Marcina Lauzera niegdysiejszego organisty w tutejszym kościele, który zadbał o warsztat swojej dawnej pracy i praktyki. W prawdzie z dawnych organów niewiele zostało, nie były one też sklasyfikowane jako zabytki, to udał się dopasować dmuchawę i piszczałki własne Pana Marcina. Nie możliwe stało się możliwe po 95 latach milczenia instrumentu. Organy te to jeden z przykładów perełki tego obiektu. Bowiem trzeba tu wymienić bardzo uszkodzony i wybrakowany już teraz zegar wieżowy jedno wskazówkowy, podobno rzadkość na Świecie, czy krzyż pokutny późno średniowieczny, wspomniane wyżej kariatydy, czy też obraz pierwotnego wezwania kościoła Wszystkich Świętych oraz historyczne ornaty przedsoborowe typu rzymskiego. Obecnie tego typu paramenty są odnawiane w wielu ośrodkach i albo kierowane na wystawy albo wręcz używane przy rzadkich uroczystościach okazjach. Pan Marcin w ramach prowadzącego przez siebie Grodkowskiego Lata Organowego rok rocznie organizuje wycieczki organowe do instrumentów w okolicy Grodkowa. W ramach tych koncertów docenio9ne na nowo zostały historyczne organy Englera w Młodoszowicach (300 letnie), Schefflera w Starowicach Dolnych (ponad 200 letnie), również Schefflera w Kopicach (XIX wieczne), Żelaznej (XIX wieczne), organy Berschdorfa w Jędrzejowie (międzywojenne), Schlaga w Lipowej (koniec XIX wieku), Berschdorfa w Starym Grodkowie (międzywojenne). Tego typu zabiegi czynione są z pasji i obywatelskiego poczucia obowiązku ocalenia od zapomnienia i zniszczenia są przeciw wstawieniem się trendowi stagnacji i zniechęcenia w pędzącym i często szarym świecie. Jest też odpowiedzią na pójście na łatwiznę przy wygaszaniu tradycyjnych piszczałkowych organów kosztem zakupu surogatu elektronicznego. Odezwanie się organów w Wojsławiu jest tylko jedną taką z akcji mobilizacji dla pokrzepienia ducha i potomności.
Opracowanie tekstu: Marcin Lauzer
Organy w Wojsławiu
Organy Wojsławskie w źródłach (Bugemaister) określa się jako prospekt w stylu Regencyjnym występującym w sztuce francuskiej w okresie regencji Filipa Orleańskiego (1715-1723). Styl ten występował głównie w dekoracji wnętrz i meblarstwie. Meble były zazwyczaj zdobione ornamentem wstęgowo- cięgowym (regencyjnym), motywem muszli, kratką z różyczkami…Wnioskować należy, iż początki instrumentu sięgają I połowy XVIII wieku, co daje szacowne miejsce w poczecie instrumentarium Europy. Szacuje się bowiem, iż organy te mogą swoimi początkami liczyć bez mała 300 lat, a przynajmniej 260.W obliczu o brak danych co do konkretnej daty powstania opisu oraz autora, należy wysnuć na podstawie ogólnej historii świątyni, iż kościół ten od czasów renesansu był własnością biskupów wrocławskich, którzy od samego początku zabiegali o dobry stan i status swoich świątyń na prowincji. Świadczy też o tym graniczna kapliczka biskupia na przedpolu Wojsławia w kierunku starodroża do Grodkowa, a także herb biskupi na zwieńczeniu Wieży i obraz pod chórem. Biskupi wrocławscy, należy domniemywać, dbali o stronę techniczną wystroju liturgicznego kościoła. Świadczy o tym bogaty w snycerkę regencyjny prospekt organowy wraz z trójczłonowym drewnianym balkonem chóralnym z wysuniętymi narożami przyściennymi oraz kariatydami podpierającymi centralny człon chóru, na co zwracają historycy sztuki. Akta kapituły wrocławskiej odnotowują że w 1805 roku był tu zatrudniony organista. U schyłku XIX wieku należy przypuszczać że blisko 160 letnie organy były już na tyle zniszczone, że wymagały nie tyle remontu co przebudowy, o czym świadczą napisy o przybliżonej, bo nieczytelnej częściowo treści „11 mai 1897 Spring Orgelbau Hnehlen” Inna inskrypcja ołówkiem na drzwiach bocznych do szafy „Wufka, Kohner oboe” Świadczy o bogatej kulturze muzycznej niegdysiejszej parafii Woisselsdorf, gdzie widnieją nazwiska muzyków orkiestry (oboistów). Na odnalezionej na strychu piszczałce drewnianej jest fragment nalepki o przybliżonej Treści „Hoffmann Orgel Und Instrumentem Ob.-GI. Kornigabau i Ra(e)f(p)a(…),BI” Co może świadczyć o gruntownej przebudowie instrumentu w połowie XIX wieku przez grodkowskiego organmistrza mniejszej klasy Ignacego Hoffmana, który dokonał tylko jeszcze budowy organów dla kościoła ewangelickiego w Grodkowie oraz przebudowywał organy w Bielicach i w rejonie Raciborza. Odkrycie nazwiska powyższego w Wojsławiu poszerza nie notowany dotąd horyzont faktów dotyczących tego organmistrza. Tym cenniejszą staje się ta informacja iż organy Hoffmana w kościele ewangelickim w Grodkowie nie istnieją poza obrysem na ścianie wieży oraz czterema miechami w wieży i zdjęciem historycznym. Wojsław zaś posiada tę pamiątkę materialnie. Na podstawie obserwacji przeróbek Hoffmanowych należy stwierdzić iż ten organmistrz do przedniejszych nie należał, np. w Kościele ewangelickim w Grodkowie mimo 21 głosów w trakturze mechanicznej (w której się specjalizował) nie dokonywał połączenia manuału z pedałem co zostało podkreślone u źródła (Burgemaster) wykrzyknikiem. Takowego połączenia nie ma też w Wojsławiu choć zaobserwowano ślady próby zrobienia rodzaju połączenia. Odnaleziony został też dodatkowy klawisz zrobiony na miarę pozostałych w manuale w celu poszerzenia krótkiej barokowej oktawy basowej C F. Zaobserwowano też wałki traktury dodatkowe zapewne do przeróbki. Na podstawie kolorystyki klawiatury już XIX-wiecznej, należy przypuszczać, iż Hoffmann szkolił się u Schlaga w Świdnicy. Wiatrownica została poszerzona lecz klawiatura nie. Stan nie dokończonej przebudowy spotkał się potem z degradacją końcową instrumentu podczas rekwirowania metalowych piszczałek w 1917 roku w całej o0kolicy na potrzeby I wojny Światowej. Od tego czasu organy były zdekompletowane i należy przypuszczać, że raczej nie używane (jeżeli już to tylko grały flety drewniane, ewentualnie grano na fisharmonii). Po II wojnie Światowej wiadomo, że organy nie nadawały się do eksploatacji również z uwagi na zniszczenia poprzez drewno jady. Stojąca obok fisharmonia zastępowała przez kolejne lata organy do czasu fundacji organów elektronowych w latach 80-tych XX wieku. W latach początkowych XXI wieku zostały nabyte organy elektroniczne Hohner. W latach 70-tych XX wieku próbowano skompletować organy z użyciem pozostałych po rozebraniu części organów z pobliskiej Lubczy lecz zabiegi te nie powiodły się. Organy posiadały dwanaście głosów, jeden manuał i pedał, trakturę mechaniczną. Z dawnych organów zachowała się fragmentarycznie jedynie szafa organowa, część wiatrownicy, klawiatura manuału i pedału, nie dotrwały do naszych czasów piszczałki, wiatrownica i traktura pedału, miech. Drobne części niszczały niegdyś wyniesione na strych kościoła. W 2012 roku organy znów zagrały dzięki staraniom Marcina Lauzera niegdysiejszego organisty w tutejszym kościele, który zadbał o warsztat swojej dawnej pracy i praktyki. W prawdzie z dawnych organów niewiele zostało, nie były one też sklasyfikowane jako zabytki, to udał się dopasować dmuchawę i piszczałki własne Pana Marcina. Nie możliwe stało się możliwe po 95 latach milczenia instrumentu. Organy te to jeden z przykładów perełki tego obiektu. Bowiem trzeba tu wymienić bardzo uszkodzony i wybrakowany już teraz zegar wieżowy jedno wskazówkowy, podobno rzadkość na Świecie, czy krzyż pokutny późno średniowieczny, wspomniane wyżej kariatydy, czy też obraz pierwotnego wezwania kościoła Wszystkich Świętych oraz historyczne ornaty przedsoborowe typu rzymskiego. Obecnie tego typu paramenty są odnawiane w wielu ośrodkach i albo kierowane na wystawy albo wręcz używane przy rzadkich uroczystościach okazjach. Pan Marcin w ramach prowadzącego przez siebie Grodkowskiego Lata Organowego rok rocznie organizuje wycieczki organowe do instrumentów w okolicy Grodkowa. W ramach tych koncertów docenio9ne na nowo zostały historyczne organy Englera w Młodoszowicach (300 letnie), Schefflera w Starowicach Dolnych (ponad 200 letnie), również Schefflera w Kopicach (XIX wieczne), Żelaznej (XIX wieczne), organy Berschdorfa w Jędrzejowie (międzywojenne), Schlaga w Lipowej (koniec XIX wieku), Berschdorfa w Starym Grodkowie (międzywojenne). Tego typu zabiegi czynione są z pasji i obywatelskiego poczucia obowiązku ocalenia od zapomnienia i zniszczenia są przeciw wstawieniem się trendowi stagnacji i zniechęcenia w pędzącym i często szarym świecie. Jest też odpowiedzią na pójście na łatwiznę przy wygaszaniu tradycyjnych piszczałkowych organów kosztem zakupu surogatu elektronicznego. Odezwanie się organów w Wojsławiu jest tylko jedną taką z akcji mobilizacji dla pokrzepienia ducha i potomności.
Opracowanie tekstu: Marcin Lauzer